ul. Radziwiłłowska 9
31-026 Kraków
Bagatelizując swój wpływ na wychowanie Dziecka albo też nadużywając tego wpływu w kontakcie z Dzieckiem stwarzasz ryzyko zarażania emocjonalnego swojego dziecku, indukując mu (wkomponowując w jego strukturę poznawczo- emocjonalną) własne lęki, doświadczenia i poglądy.
Brzmi znajomo?
Przyjrzyj się własnym lękom z zainteresowaniem i czułością, część z nich nie pochodzi od Ciebie i Twoich doświadczeń!
O lęku, który od Ciebie nie pochodzi
Do pewnego wieku jedyną strategią radzenia sobie z lękiem przed zgubieniem się w tłumie, przed zostaniem zabranym, odseparowanym, porwanym, odrzuconym, skrzywdzonym jest kurczowe trzymanie się naszego rodzica, opiekuna. To przede wszystkim w relacji z nim poszukujesz antidotum dla Twojego lęku, pomimo, że sama dynamika relacji i wpajane nam od dzieciństwa cudze przekonania, emocje i oczekiwania związane z obrazem świata bezwiednie internalizujemy, czyli przyswajamy je jako własne, nasiąkamy tymi doświadczeniami i emocjami. Przyjmujemy je jako coś dla nas pewnego, co ma nas chronić przed zagrożeniami, jakich spodziewamy się doświadczać z zewnątrz. Tym, co jest wewnętrzne, postrzegane jako stabilne, znane, przewidywalne a zatem dla nas bezpieczne jest relacja z naszym rodzicem, czyli z jego przekonaniami, doświadczeniami, zasobami ale także trudnościami i jego własnymi interpretacjami, które przyjmujemy jako pewnik, czyniąc z nich swoje własne. Relacja ta jest nie tylko tą, jaka ma miejsce w sposób obiektywny, ale również ta subiektywna relacja, mająca swoje siłę i znaczenia nawet, gdy rodzica już nie ma przy nas.
Niekiedy jednak zagrożenie dla naszego rozwoju czai się w nas samych. To, co przyjęte za stabilną bazę dla naszych przekonań, nie pochodzi w tym okresie rozwojowym głównie od nas. Niekiedy treści, które są nam wpajane mają charakter ubezwłasnowolniający dla naszej autonomii i potencjału. Pod ich wpływem zamiast wrastać, karłowaciejemy.
W jaki sposób nauczono Cię lęku? Jak Ty uczysz go innych?
Lęk może posiadać charakter wyuczony, jak mechanizm wyuczonej bezradności. W obecności opiekuna dopatrujemy się życzeniowo antidotum na lęk, ale co w sytuacji, gdy ta obecność tylko pozornie go koi? Co jeśli Cię od siebie uzależniła na czas dłuższy niż moment dzieciństwa? Co jeśli oprócz przewidywalności, stabilizacji i przynoszącej ulgę obecności opiekuna przyjmujemy w siebie jego optykę, jego narrację, jego własny lęk a wraz z nim również nie zawsze korzystny sposób interpretacji świata? Nasiąkamy cudzymi przekonaniami, ponieważ na własne jesteśmy jeszcze zbyt niedoświadczeni, ufni.
Będąc dzieckiem każdy z nas miał okazję zatrzasnąć się pomiędzy lękiem pierwotnym, czyli takim, który jest naturalnie wkomponowany w nasze przetrwanie i rozwój osobniczy, a lękiem wtórnym, czyli takim, którego nauczyliśmy się, przyjęliśmy w relacji z naszym opiekunem. Ten lęk nie należał do nas ale został nam sprezentowany drogą przedstawianych nam wzorców radzenia sobie z sytuacjami zaskakującymi i trudnymi, zależąc od otwartości naszego opiekuna na doświadczenia, jego dojrzałości emocjonalnej czy poziomu akceptacji i wsparcia, jakiego udzielał nam lub którego udzielić nam nie był gotów.
Jak wychować „neurotyka”?
Nie bez wpływu na rozwinięcie się struktury lęku nerwicowego pozostaje również kultura, głównie w obszarze Twojej naturalnej potrzeby miłości, jaka zwłaszcza o osoby ujawniającej nasilenie neurotyczności (niestabilność emocjonalna( w głodzie poszukiwania bezpiecznego gruntu pod własnymi nogami jest bardzo ważna. Narracja społeczna wskazuje na trend myślenia współczesnego człowieka o sobie samym jako wolnym i niezależnym, będącym głównym a niejednokrotnie jedynym decydentem w swoim życiu, którego kompetencją jest zdobyć wszystko, czego potrzebuje, czego pragnie i o czym śni. Rzeczywistość jednak brutalnie szybko klasyfikuje zakres naszego wpływu, co skutkuje poczuciem u wielu z nas, że nasze niepowodzenie stało się udziałem naszej winy, niekompetencji, co niejednokrotnie nie jest faktem, a dotkliwym produktem naszych nieracjonalnych założeń. Zapominamy wówczas, że pozostajemy w nieustannym kontakcie z kulturą, przeglądamy się w standardach społecznych, nie wszystkie łatwo i płynnie korespondują z naszymi indywidualnymi potrzebami, cechami i predyspozycjami. Utrwalony sposób reagowania na te naturalne rozbieżności wiąże się bezpośrednio z nerwicowym kołem funkcjonowania.
URSZULA
STRUZIKOWSKA-MARYNICZ
GABINET POMOCY PSYCHOLOGICZNEJ